Przejdź do treści
  • facebook
  • twitter
  • youtube

17 Maj 2017

Adam Andruszkiewicz odpowiada rewelacjom gazety "Super Express". Oświadczenie

AA

Prezes Stowarzyszenia Endecja Adam Andruszkiewicz odpowiedział rewelacjom gazety "Super Express", jakoby niewłaściwie pobierał pieniądze przeznaczone na przejazdy posłów na Sejm RP w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego samochodem własnym lub innym. Poniżej publikujemy oświadczenie.

"Zostałem dzisiaj pomówiony o rzekome nieprawidłowości związane z tym, że dużo podróżuję po kraju i spotykam się z wyborcami. Informuję, że moja służba polega na nieustannym przemieszczaniu się po Polsce i kontaktach z Polakami. Według rankingu Wprost, jestem w pierwszej dziesiątce najaktywniejszych posłów w obecnej kadencji Sejmu. Jako jeden z niewielu, organizuję w całym kraju regularne spotkania otwarte, by Obywatele mogli rozmawiać z posłem nie tylko w czasie kampanii, ale zawsze. Należy pamiętać, że każdemu posłowi przysługuje legalnie limit do wykorzystania na paliwo i ja go maksymalnie nie wykorzystuje - pomimo, że np. w dużym okręgu podlaskim jestem jedynym posłem Kukiz'15, a mam takie same środki na swoją pracę, jak posłowie innych partii, których jest kilka razy więcej i dzielą się między sobą regionami.

Posiadam stosowną umowę na użyczenie samochodu. Warto dodać, że jest to 20-letni samochód o wartości ok. 4 tys zł, co na tle innych polityków, raczej jest wyjątkiem. Nie wstydzę się tego i korzystam z pomocy moich pracowników, którzy posiadają prawo jazdy. Dzięki temu docieram do odległych miejscowości, nie tylko w woj. podlaskim. To wyjątkowo obłudne, że moją pracę krytykują przedstawiciele partii odpowiedzialnych za likwidację wielu połączeń PKP czy PKS, czy miliardowe afery. Przedstawię wykaz miejsc i kilometrów, które musiałem pokonać, by dostać się na umówione wcześniej spotkania z Polakami. Gwarantuję Wam, że liczba przebytych kilometrów przez posłów naszego ruchu oraz odbytych spotkań jest tak duża, że niejeden z nas często dokłada również swoje prywatne środki czy zaniedbuje swoje sprawy, takie jak zdrowie czy czas wolny z rodziną. Ale nie narzekamy, ponieważ jest to nasz obowiązek względem Obywateli i Polski.

Przykładam się jak tylko potrafię, do swojej pracy parlamentarnej kosztem swojego życia osobistego, z czego próbuje mi się teraz uczynić zarzut, że zbyt dużo przemieszczam się po kraju. Słowa, które padają dziś z ust byłego ministra Borysa Budki są podstawą, by w tym miejscu przypomnieć tak zwaną „afere meblową”. Podkreślę, że w odróżnieniu od rządu PO, nie wożę ze sobą mebli i w związku z tym koszty moich spotkań są znacznie niższe niż koszty spotkań innych polityków. Przypomnę, że wg mediów, kosztowało to wyborców ponad ćwierć miliona złotych w trakcie kampanii wyborczej.

Ponadto jestem posłem jedynego ruchu politycznego, który dobrowolnie zrezygnował z subwencji partyjnej w wysokości około 30 milionów złotych...

Byłem przygotowany na ten atak i jestem gotowy na kolejne. Nasza aktywność, mówienie publicznie prawdy, domaganie się rozliczeń miliardowych przekrętów, zamykanie ust czołowym politykom PO czy Nowoczesnej - stanowi jasne zagrożenie dla kast III RP, które podzieliły między siebie Polskę, okradają ją i w żaden sposób za to nie odpowiadają. Ja ze swojej walki nie zrezygnuję, bez względu na liczbę oszczerstw, jakie będą na mnie wylewane. Proszę Was jedynie o dalsze wsparcie i zaufanie, ponieważ samodzielnie nie dam rady. Nie wierzcie im i nie dajmy się podzielić. Mam nadzieję, że nie podzielą nas żadne manipulacje i wspólnie wygramy z tymi, którzy rozkradli Polskę oraz rozkradają do dzisiaj. Dostałem już wiele słów wsparcia i proszę o kolejne. To dla mnie w tej chwili bardzo ważne. Dziękuję Wam!".